Przez nie zasłonięte okno do pokoju wpadły promienie słoneczne i oświeciły około siedemnastoletnią dziewczynę o trójkątnej twarzy i różowych, krótkich włosach. Młodą kobietą była Nimfadora Tonks - córka Andromedy i Edwarda Tonksów. Andromeda pochodziła z jednego z najstarszych i najbogatszych rodów czarodziejów czystej krwi. Ted urodził się w mugolskiej rodzinie.
Sen córki Tonksów przerwało natarczywe pukanie do drzwi.
- Nimfadora, wstawaj, bo spóźnisz się na pociąg! - zza drzwi krzyczała pani Tonks. Dora spojrzała na budzik stojący na komodzie przy jej łóżku. Zegar wskazywał 7:30. Tonks przekręciła się na drugą stronę i szczelniej okryła się kołdrą.
- Mamo, jeszcze pół godzinki - jęknęła niewyspana dziewczyna.
- Mowy nie ma. Jeśli nie wstaniesz teraz, to później będziemy pędzić na peron i zapewne prawie spóźnimy się jak zwykle - odpowiedziała, na prośbę córki, Andy.
- Już wstaję - odparła zbolałym głosem dziewczyna.
Po chwili gdy wiedziała , że matka oddaliła się od jej pokoju, Dora wstała i podeszła do szafy stojącej nieopodal łóżka. Sypialnia była sporych rozmiarów, pomalowany na jasne, pastelowe kolory, każda ściana na inny kolor. Z okna rozprzestrzeniał się widok na piękny ogród na tyłach domu. Meble były zrobione z jasnego drewna. Na wyposażenie pokoju składało się jeszcze biurko zawalone stosem niepotrzebnych rzeczy, np.starymi gazetami i różnokolorowymi karteczkami. Większą część biurka zajmowały listy od przyjaciółek Nimfadory - Klaudii i Patrycji. Łóżko stało na przeciw drzwi pod oknem. Po lewej stronie od progu przy ścianie stała ogromna szafa. Na podłodze leżał puchaty dywan zajmujący całą wolną od mebli przestrzeń. Przy łóżku, na podłodze, leżało mnóstwo poduszek w intensywnych kolorach. Na prawo od drzwi znajdowało się wejście do pięknej, wielkiej, przestronnej, białej, kafelkowanej łazienki z dwuosobową wanną. Obok drzwi była umywalka, pod którą znajdowała się beżowa szafka ze srebrnymi uchwytami. Przy szafce stał biało - czarny kosz na ciuchy. Wprost na przeciw znajdowało się okno.
Nimfadora wyjęła z szafy jasnożółtą, jaskrawą bluzkę na ramiączka i niebieskie rybaczki. Poszła do swojej łazienki, wzięła prysznic, ubrała się i po 10 minutach zeszła do kuchni na śniadanie.
- Dzień dobry rodzinko - Tonks podeszła do ojca i pocałowała go w policzek na powianie.
Następnie minęła stół, przytuliła swoją matkę i wzięła od niej talerz z kanapkami i herbatę. Usiadła na krześle i zaczęła jeść.
- Na pewno spakowałaś do kufra wszystkie książki, ciuchy? - pytała zmartwiona Andromeda. Nic dziwnego, przecież jej córka będzie teraz na ostatnim roku w szkole. W czerwcu skończy szkołę, będzie samodzielna, zamieszka sama, będzie pracować...
- Tak mamo, na pewno spakowałam wszystko - rozmyślenia Andy przerwał zniecierpliwiony głos córki.
---------------------------------------------------------------------------------
Siedemnastolatka stała przed przejściem między peronem 9 a 10 i żegnała się z rodzicami.
- Uważaj na siebie.
- Zabrałaś wszystko?
- Postaraj się wrócić na święta.
- Dobrze mamo. Oczywiście tato - odpowiedziała wyraźnie znudzona i zniecierpliwiona dziewczyna.
- Pa córeczko.
- Do zobaczenia.
- Ucz się pilnie.
Nastolatka przeszła przez barierkę i znalazła się na peronie 9 i 3/4. Dziewczyna szukała wzrokiem swoich przyjaciółek. W końcu zauważyła je i z uśmiechem na twarzy ruszyła w ich stronę. Była szczęśliwa jak nigdy. Nareszcie wracała do Hogwartu, do lekcji, latania na miotle, rozmów z przyjaciółkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz