czwartek, 6 sierpnia 2015

Rozdział 2 - Podróż pociągiem, uczta powitalna i nowy nauczyciel OPCMu cz.2MJam jednak przyjemność

     Dziwnie się czuł siedząc przy stole nauczycielskim i spoglądać na Wielką Salę z innej perspektywy. Wielka Sala nic się nie zmieniła przez ostatnie piętnaście lat. Zlustrował Salę wzrokiem i zanurzył  się we wspomnieniach. Przypomniał sobie każdy szlaban, każdy stracony punkt, kłótnie jego przyjaciół. Przypomniał sobie jak po kawałach, które zmalował ze znajomymi, profesor McGonagall prowadziła ich do Dumbledore'a. Nigdy nie ponosili żadnych konsekwencji za swoje żarty. Dyrektor tylko uśmiechał się do nich i wygłaszał wykład na temat przestrzegania regulaminu szkolnego.
      Ze wspomnień wyrwał go głos Albusa.
Jak ci minęła podróż?
- Byłem z Harrym w przedziale, odwiedził nas dementor - odpowiedział Remus. - Pomijając tę wizytę było nawet spokojnie.
- Remusie spójrz na stół Hufflepuffu - mówiąc to Albus uśmiechnął się tajemniczo.
     Lupin spojrzał na stół Puchonów i pierwszą osobą jaką zauważył była dziewczyna o wściekle różowych włosach, którą dawniej widywał bardzo często. Puchonka przeniosła wzrok na stół profesorski i Remus zauważył czarne oczy tak podobne do oczu jego przyjaciela i jednocześnie kuzyna właścicielki hebanowych oczu.
      Dziewczyna odwróciła wzrok, a Lupin spojrzał na Albusa.
- Nimfadora.
- Zgadza się teraz jest na siódmym roku i chce być aurorem. I może mi się wydaje, ona chyba cię również poznała.
- Może. Dlaczego mi pan nie powiedział, że Tonks jeszcze się uczy?
- Chciałem byś miał niespodziankę.
     W tym momencie do Wielkiej Sali weszła Minerwa i pierwszoroczniacy. Profesorka postawiła przed stołem nauczycielskim stołek na którym spoczywała Tiara Przydziału. Tiara zaczęła śpiewać swoją piosenkę.


              Może nie jestem śliczna

              Może i łach ze mnie stary
              Lecz choćbyś świat przeszukał
              Tak mądrej tiary nie znajdziesz
              Możecie mieć meloniki
              Możecie nosić panamy
              Lecz jam jest Tiara Losu
              Co jeszcze nie jest zbadany 
              Choćbyś swoją głowę schował
              Pod pachę lub w piasek,
              I tak poznam kim jesteś
              Bo dla mnie nie ma masek
              Śmiało, dzielna młodzieży,
              Na głowy mnie wkładajcie
              A ja wam zaraz powiem
              Gdzie odtąd zamieszkacie
              Może w Gryffindorze
              Gdzie kwitnie męska cnota 
              Gdzie króluje odwaga
              I do wyczynów ochota
              A może w Hufflepuffie
              Gdzie sami prawi mieszkają,
              Gdzie wierni i sprawiedliwi
              Hogwartu szkoły są chwałą
              A może w Ravenclawie
              Zamieszkać wam wypadnie
              Tam płonie lampka wiedzy
              Tam mędrcem będziesz snadnie
              A jeśli chcesz zdobyć
              Druhów na całe życie
              To czeka cię Slytherin
              Gdzie cenią se fortele
              Więc bez lęku, do dzieła!
              Na głowy mnie wkładajcie 
              Jam jest Tiara Myśląca,
              Los wam wyznaczę na starcie!

      Gdy Tiara skończyła śpiewać w całej sali rozbrzmiały brawa.

- Kiedy wyczyta nazwisko i imię, dana osoba nakłada tiarę i siada na stołku.
      Remus przestał słuchać i znów spojrzał na Nimfadorę. Prze dwanaście lat bardzo się zmieniła. Wydoroślała. I wyładniała. Z dawnej Tonks zostały różowe włosy i piękne, duże, czarne oczy. w obecnej chwili bawiła się włosami i rozmawiała z dziewczyną siedzącą obok niej.
       Po ceremonii przydziału Albus wstał i zaczął przemawiać do uczniów.
- Witajcie! - powiedział Dumbledore, a blask świec zamigotał w jego srebrnej brodzie. - Witajcie u progu kolejnego roku w Hogwarcie! Pragnę wam powiedzieć o kilku sprawach, a ponieważ jedna jest bardzo ważna, sądzę, że najlepiej będzie, jeśli od razu przejdę do rzeczy, zanim ta wspaniała uczta zamroczy wam mózgi...
     Zrobił pauzę, odchrząknął i oznajmił:
- Zapewne wszyscy już wiecie , że nasza szkoła gości strażników z Azkabanu, którzy są tutaj z polecenia Ministerstwa Magii. To oni przeszukiwali wasz pociąg.
     Znów zamilkł, a w jego głosie słychać  rozgoryczenie.
- Strażnicy pełnią wartę przy każdym wejściu na teren szkoły - ciągnął Dumbledore - a póki są wśród nas ,nikomu nie wolno opuszczać szkoły bez pozwolenia. Nie łudźcie się : dementorów nie da się oszukać żadnymi sztuczkami, przebierankami... czy nawet pelerynami-niewidkami. Nie będą wysłuchiwać żadnych próśb ani wymówek. To nie leży w ich naturze. Dlatego ostrzegam was, żebyście nie dali im powodu do zrobienia wam krzywdy. Liczę na prefektów domów i na naszą nową parę prefektów naczelnych, liczę, że zadbają, by nikt próbował wyprowadzić dementorów w pole.
     A teraz coś weselszego. Mam przyjemność powitać w naszym gronie dwóch nowych nauczycieli. Najpierw profesora Lupina, który zgodził się łaskawie objąć stanowisko nauczyciela Obrony przed Czarną Magią.
     A teraz przedstawię wam drugiego nowego nauczyciela. No cóż, muszę z przykrością powiadomić, że profesor Kettleburn, nasz nauczyciel opieki nad magicznymi stworzeniami, przeszedł na zasłużoną emeryturę, żeby w spokoju pielęgnować to, co mu z ciała pozostało. Mam jednak przyjemność oznajmienia wam, że jego miejsce zajmie w tym roku Rubes Hagrid, który zgodził się objąć to stanowisko, nie rezygnując ze swoich obowiązków gajowego Hogwartu.
     No myślę, że z ważniejszych spraw to wszystko. Czas rozpocząć ucztę.
       W sali rozległy się brawa i rozmowy uczniów.
     Gdy uczta dobiegła końca Remus udał się do swoich komnat.  Jego bagaż już tam był, więc jednym ruchem różdżkirozpakował się. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz